Od bardzo dawna udaje nam się nie dopuścić do powstania pożarów. Systemy ostrzegawcze i prewencyjne środki ochronne stale pomagają nam unikać pożarów na naszych terenach uprawnych. Jednak nie każdej przyczynie pożaru można zapobiec. W ubiegłym tygodniu doświadczyliśmy tego boleśnie w Ghanie.
11 stycznia, około godziny 7 rano, kierownik ds. renowacji Nuhu Abdul-Mumin Bapube jak zwykle sprawdzał pole renowacyjne w Banpewa. Był zszokowany, kiedy zauważył dym nad obszarem. Ogień zrobił swoje, spłonęło 11 hektarów ziemi. Chociaż ten obszar stanowi niewiele ponad jeden procent naszej całej ziemi (1000 hektarów), to jednak jest to gorzka strata. W międzyczasie udało nam się zapewnić, że przynajmniej około jedna trzecia drzew na dotkniętym obszarze może przetrwać, zwłaszcza gatunki nerkowca i mango.
Niektóre z sadzonek przetrwały pożar i są teraz regularnie zaopatrywane w wodę przez zespół.
Skontaktowano się już z lokalną policją. Obiecali oni, że dokładnie zbadają ten incydent, aby ustalić przyczynę pożaru oraz aresztować i postawić przed sądem każdego, kto jest za to odpowiedzialny. Ponieważ kłusownicy wielokrotnie wykorzystują pożary do łapania zwierząt, nie można wykluczyć, że przyczyną pożaru było podpalenie.
Na filmie widać, jak wygląda teraz teren dotknięty pożarem:
(Aktualizacje będą pojawiać się na bieżąco).
Dowiedz się więcej o projekcie Plant-for-Ghana.